Narodowy Komitet Demokratów przez cały czas oszukiwał wszystkich. Desperacko liczyli na to, że jeden z trzech kandydatów Republikanów zostanie kandydatem na prezydenta. Zawęzili pole do Teda Cruza, Bena Carsona i Donalda Trumpa. Plan? Stworzyć z jednego z trzech „Flecistę” i wykorzystać go do reprezentowania poglądów ekstremistycznych w celu podważenia kandydatury Republikanów.
Według Wpis Wikileaks (znajdziesz go w zakładce z załącznikami, skąd możesz pobrać plik PDF e-maila) w ramach ich wielkiej październikowej awantury przed wyborami prezydenckimi w USA 8 listopada, e-mailami od Narodowego Komitetu Demokratów ujawnili, że chcieli, aby faworytem został „Flecista” głoszący najbardziej ekstremistyczne poglądy Partii Republikańskiej. Jedynym celem wprowadzenia powiedzenia „Flecista” było zniszczenie ich reputacji, odkopanie starych brudów i oczernienie ich nazwiska oraz ułatwienie Hillary Clinton zajęcia miejsca w Gabinecie Owalnym.
Z e-maila, który został rozesłany do zespołu wyborczego Hillary Clinton i Komitetu Narodowego Demokratów, pomysł polegał na skonfigurowaniu i osłabieniu tego, kogo Partia Republikańska miała ze swojej puli kandydatów.
Według DNC celem było wybranie osoby stanowiącej skrajną reprezentację Partii Republikańskiej (takiej jak Trump), a następnie osłabienie jej poprzez wspieranie jej ekstremistycznymi poglądami, które podzieliły ludzi i potencjalnie odepchnęły umiarkowanych (takich jak polaryzujących poglądów na temat reformy imigracyjnej i polityki zagranicznej), a następnie „zmącili” wodę lubieżnymi i tandetnymi materiałami rozpowszechnianymi w mediach, wywołując ciągłe skandale za każdym razem, gdy kampania Clinton była atakowana (np. Trump wygłaszał niesmaczne uwagi, gdy mikrofon był gorący podczas Dostęp do wywiadu z Hollywood 11 lat temu).
Cała kampania prezydencka jawi się jako eksperyment socjotechniczny, a nie jak dwóch prawowitych kandydatów ubiegających się o urząd, którzy rzeczywiście na to zasługują ze względu na to, co zrobią dla narodu amerykańskiego.
Według e-maili, które wyciekły, menedżerowie kampanii Clinton i Demokraci nie mieli planów wyniesienia Clinton na kandydatkę godną głosowania w oparciu o politykę i zasługi, ale zasadniczo zostałaby ona popchnięta, jeśli chodzi o deeskalację wartości jej republikańskiego przeciwnika. W e-mailu do członków DNC piszą…
„Jak wszyscy wiemy, prawicowa machina ataku od dziesięcioleci buduje swoje badania opozycji na temat Hillary Clinton. RNC i inni telegrafowali, że są gotowi do ataku i robią to z lekkomyślną rezygnacją. Jednym ze sposobów, w jaki możemy odpowiedzieć na te ataki, jest pokazanie, jak bumerang rzucają one na pole prezydenckie Republikanów. Celem jest zatem posiadanie dokumentacji dotyczącej kandydatów Partii Republikańskiej na temat prawdopodobnych ataków, z którymi spotka się HRC. […]
„W tym kontekście dobrze przydadzą się wszelkie informacje o skandalach czy uchybieniach etycznych wobec kandydatów GOP. Nie będziemy wybredni.”
Wydaje się jednak, że część planu DNC przyniosła odwrotny skutek.
Naród amerykański jest całkowicie zmęczony korupcją i polityką zakulisową, czymś, co zszargano ducha demokracji i podkopało wartości, które obywatele chcieliby, aby reprezentowali kandydaci kandydujący na prezydenta.
Co gorsza, media okazały się częścią całej tej gehenny, jak ujawniono w oryginalnych przeciekach DNC z czerwca, kiedy to DNC najpierw sprawdzało treść niektórych dziennikarzy przed ich wydrukowaniem, aby upewnić się, że pozostaną one w przekazie, jak zgłoszone przez Zero Hedge.
Nie wydaje się, aby doszło do jakiejkolwiek zmiany w stosunku do planu wprowadzonego już przez DNC i niektórzy ludzie prawdopodobnie albo zagłosują na Trumpa bez wotum zaufania, albo w ogóle nie zagłosują. Jedno jest pewne, kampania Trumpa była przez cały czas częścią planu Demokratów. Jestem pewien, że wielu wyborców Partii Republikańskiej czuje się jak „Kaz”. Metal Gear rację teraz.