Jak był artykuł?

1481110sprawdzanie plików cookieStadia nadal zawodzi, przypadkowo wypuszczając bogów i potwory na 30 minut
Branżowe
2020/06

Stadia nadal zawodzi, przypadkowo wypuszczając bogów i potwory na 30 minut

Pomimo wątpliwości, jakie może budzić to twierdzenie, tak, Stadia nadal istnieje, a nie tylko jako kolejny wpis w Cmentarz Google. Nie żeby jego dalsze istnienie miało ogromne znaczenie, ponieważ usługa okazała się niczym innym jak kolosalną porażką. Taki, który od chwili premiery borykał się z problemami technicznymi i nie cieszy się już takim stałym wsparciem, jak kiedyś.

Straussa Zelnicka. Dyrektor generalny Take-Two Interactive i prezes CBS, pobił rekord w styczniu potępiając Google za to, że obiecywał zbyt wiele, a niedostatecznie dostarczał technologię stanowiącą podstawę Stadii. Rzeczywistość, której wielu domyślało się jeszcze przed uruchomieniem usługi, w odpowiedzi Google na różne problemy, z którymi usługa będzie musiała się uporać. Nie pomijając kwestii ograniczeń infrastruktury i limitów danych, można by pomyśleć, że 5G w magiczny sposób rozwiąże wszystkie problemy logistyczne stojące przed usługą.

„Uruchamianie Stadii przebiegało powoli. Uważam, że obiecywano zbyt wiele, jeśli chodzi o możliwości oferowane przez tę technologię, co w rezultacie doprowadziło do rozczarowania konsumentów”.

Później w marcu Insider Biznes zniwelował porażkę Stadii nie w zakresie transmisji strumieniowej czy logistyki, ale samego Google. Programiści zgłaszali, że odmówili przyjęcia platformy, ponieważ nie wierzyli, że Google pozostanie w branży na dłuższą metę. Uzasadniona obawa, biorąc pod uwagę koszmar PR, jaki nastąpiłby, gdyby Google porzucił Stadię, ponieważ często ma inne projekty. Żaden programista ani wydawca nie chce mieć do czynienia z tysiącami wściekłych konsumentów, którzy nie mogą już grać w gry zakupione w nieczynnej usłudze.

Drugi powód jest o wiele bardziej bezpośredni. Google nie zaoferował żadnych zachęt finansowych do przyjęcia swojej platformy. Zamiast tego oczekiwanie, że przyjemność z przebywania na Stadii będzie wystarczającym uzasadnieniem dla programistów, którzy włożą zasoby w rozwój portu swojej gry na Linuksa.

Niezadowolony z cichego znikania w zachodzie słońca, serwisowi po raz kolejny udało się schrzanić, wypuszczając na E3 2019 wersję gry Ubisoft Gods and Monsters w fazie rozwoju. Przez 30 minut gracze mogli grać we wczesną, niekompletną wersję gry. Zapewniono im dostęp do wczesnej wersji gry, pełnej błędów i zawierającej elementy zastępcze oraz modele z Assassin’s Creed.

W odpowiedzi na zapytania od Kotaku, Google przedstawił następujący komentarz.

„Niestety, w czwartek rano przez pomyłkę udostępniliśmy w sklepie Stadia wersję demonstracyjną Gods & Monsters firmy Ubisoft na E3 2019, która nie była przeznaczona do publicznego użytku. Kilkuset graczy mogło zagrać w nią w czasie krótszym niż 30 minut. Serdecznie przepraszamy naszych partnerów w Ubisoft za ten błąd.”

Szczerze mówiąc, zdumiewające jest, że taki błąd był w ogóle możliwy. Co ważniejsze, w jaki sposób i dlaczego Google w ogóle miał kopię wersji Gods and Monsters z targów E2019 w 3 roku? Co więcej, dlaczego ta kompilacja była przechowywana w stanie, w którym mogła przypadkowo zostać uruchomiona? Wątpię, czy kiedykolwiek otrzymamy odpowiedź na te pytania, ale wydaje się, że Stadia całkowicie zamierza umrzeć na pośmiewisko.

Inne wiadomości branżowe