Jak był artykuł?

1491580sprawdzanie plików cookieGhost of Tsushima: gra, która zastępuje japońskie wartości europejskie
Aktualności
2020/08

Ghost of Tsushima: gra, która zastępuje japońskie wartości europejskie

Nieuchronnie ten artykuł wywoła gniew Duch Tsushimynajzagorzalszych wielbicieli. Od tego losu nie ma ucieczki, dlatego poprzedźmy ten artykuł kilkoma odpowiedziami na nieuniknioną krytykę.

Jeśli chodzi o samą grę, oceniam ją jako OK. Na początku byłem w tym raczej oczarowany, ale nigdy do tego stopnia, że ​​zrezygnowałem ze zdolności krytycznych, aby racjonalnie ocenić to doświadczenie. Mówiąc prościej, doceniałem i kochałem go za to, czym był, bez wynoszenia go poza taki poziom.

W dalszej części gry, choć walka pozostaje płynna i przyjemna, złudzenie, że misje miały jakikolwiek wpływ na stan świata, wyparowało. Świat po prostu nie żyje i nie reaguje dynamicznie na twoje działania, ale mimo to nie podobało mi się to, czym była gra – plac zabaw z rozproszonymi doświadczeniami z przewodnikiem.

Przez całe doświadczenie zaczęły pojawiać się dwa zastrzeżenia. Najczęstszym z nich była sporadyczna awaria mechaniki gry. Najczęściej zdarzało się to podczas pojedynków, a kończyło się niezliczonymi ofiarami śmiertelnymi i frustracją do tego stopnia, że ​​pojedynki traciły wiele przyjemności. Pomijając naturalne niezadowolenie z usunięcia wszystkich mechanik-duchów z gry, aby ułatwić działanie mechaniki. Wskazówka dla profesjonalistów, jeśli jeszcze nie grałeś, zainwestuj w zestawy ruchów, a nie w moce duchów, a pojedynki staną się łatwiejsze.

Po drugie, bardziej nawiązujące do tego artykułu, utrzymująca się kwestia, że ​​to nie była starożytna Japonia. Kobiety są często stoickie, ale przez większą część gry nie pełnią swoich spójnych, tradycyjnych ról. Widzi się mężczyzn płaczących, nie broniących swoich domostw, a nawet zachowujących się tak, jak od mężczyzn oczekuje się postępowania zgodnie z tradycją.

Nawet krótkie zrozumienie tych tradycyjnych norm daje każdemu obserwatorowi historii piękny obraz starożytnych społeczeństw. Zamiast tego – choć dochodzimy do sedna nieco wcześniej – jest to kopia tego, co tradycyjnie przedstawia się jako średniowieczne społeczeństwo europejskie – żadnych ról związanych z płcią, żadnych warstw kulturowych, edukacji i klas. Po prostu bezsensowne dryfujące morze NPC bez żadnej rzeczywistości w świecie, który zajmują.

Nie oznacza to, że gra nie ma przyzwoitej historii, z chwili na chwilę. Tak jest i czasami jest to bardzo emocjonalne. Pod żadnym względem nie jest doskonały, ale wymaga troski o postacie, dopóki nie wtrąci się intersekcjonalności do miksu. Czy to poprzez nierozróżnialność kobiet i mężczyzn, czy to przez brzydkie postacie kobiece, ale bardzo atrakcyjne postacie męskie, czy też historie LGBT.

Następnie nieuchronnie zostanę oskarżony, jak to już robiłem w innych rozmowach, o to, że nie podoba mi się gra lub umniejszanie jej wartości poprzez stwierdzenie, że nie jest ona zgodna z prawdą historyczną. Dla mnie, jeśli gra nie reklamuje się jako dokładna historycznie, nie obchodzi mnie, czy jest dokładna historycznie. W każdym razie w większości. Moja radość nie wynika też z tego, że gra jest zgodna z historią. Chociaż Kingdom Come było wspaniałe, ograniczenie wszystkich doświadczeń obowiązkowym, sztywnym przestrzeganiem historycznej dokładności byłoby do niczego.

W przypadku Ghost of Tsushima mamy dwa elementy tej krytyki. Po pierwsze, twórcy podczas prezentacji gry i wczesnych reklam twierdzili, że gra jest zgodna z historią, z wyjątkiem kilku zmian mających na celu umożliwienie rozegrania się historii.

Zmiany te obejmują zapewnienie, że lord i główny bohater przeżyją atak na plażę. Podczas gdy w prawdziwym życiu nikt tego nie zrobił i Japończycy początkowo próbowali negocjować z siłami mongolskimi, zanim zostali zmuszeni do walki. Walka trwała również cały dzień, zanim Japończycy zostali pokonani podczas ostatniej szarży kawalerii.

Kubilaj-chan, prawdziwy mózg inwazji, nigdy nie postawił stopy na wyspie. Ani nikt z jego dalszej rodziny. Po prostu nie miało to dużej wartości, a ich gniew rzeczywiście został sprowokowany odmową szoguna poddania się Mongołom.

Mimo to elementy te pozwalają na historię prowadzoną przez inteligentnego i enigmatycznego antagonistę, który faktycznie wykorzystuje niektóre rzeczywiste strategie Mongołów.

Wreszcie, ta skarga nie neguje żadnego z sukcesów gry ani przyjemności, jakiej doświadczyłem. Jestem co najmniej rozczarowany ostatecznym rozwojem gry, ale nie jest to gra pozbawiona zalet.

Mając to wszystko na uwadze, z niecierpliwością czekam na krytykę ze strony osób, które tego nie przeczytały i nieuchronnie skorzystają z jednego z poruszanych zagadnień. Bez zbędnych ceregieli, przejdźmy do głównego wydarzenia. Ostrzeżenie o spoilerze poza tym punktem.

W trakcie gry Daisuke Tsuji powoli staje się znany jako Duch, porzucając stare zwyczaje, które rządziły Samurajami przez dziesięciolecia. Dochodzi do tego po tym, jak otruł Mongołów i zabił ich dowódcę, swojego byłego najlepszego przyjaciela. Za jego zachowanie wujek, który ma go wkrótce adoptować, żąda, aby za całą aferę obwiniał kobietę, która uratowała mu życie, gdyż za ten hańbiący czyn Szogun zażąda głowy. Tsuji odmawia, ogłaszając, że jest Duchem w triumfalnym momencie, w którym przeciwstawia się tradycji, aby ocalić swój lud. Tylko po to, by został wezwany przez Szoguna na sąd za swoje haniebne czyny.

Jedynym problemem jest to absolutne bzdury. Przede wszystkim sama gra obala tę logikę, ujawniając truciznę innych klanów samurajów w linii jednorazowej, gdy zdobędziesz dmuchawkę z zatrutymi strzałkami. Historycznie rzecz biorąc, jest to prawidłowe. W zależności od klanu, niektórzy rzeczywiście zakrywali swoje miecze i inną broń trucizną lub, gdy nie było to dostępne, dosłownie ludzkim gównem.

Hej! W XII wieku nie było antybiotyków. Ciesz się sepsą.

Gdyby został postawiony przed Shogunem, zgodnie z logiką gry i faktyczną historią, Shogun prawdopodobnie pogratulowałby mu zabicia zdrajcy i powiedziałby „pieprzyć Mongołów”. W najgorszym wypadku po prostu nakazałby wykreślenie zatrucia z rejestru, ale w obu przypadkach wolałby wiedzieć, dlaczego marnuje się jego czas na zabijanie Mongołów bez względu na środki.

Należy bardzo pamiętać, że w tym momencie Mongołowie zdobyli już kilka wysp i nacierają na kontynent. Tsuji z dumą stwierdza, że ​​honor umarł wraz z Mongołami, broniąc jego działań. To stwierdzenie jest bardzo istotne, ponieważ nie kłamie ani nie myli się. Ma na myśli europejski honor – do czego wkrótce dojdziemy – ale w swoim stwierdzeniu nie myli się.

Pierwsza inwazja na Japonię zakończyła się słynnie, gdy niespodziewany huragan zniszczył flotę mongolską zakotwiczoną na morzu. Jest to standardowy opis wydarzeń, ale nie jest to pełna wersja wydarzeń. Tak, ten dziwaczny huragan zdziesiątkował flotę, ale nie na tyle, aby zniszczyć inwazję Mongołów.

Następnego ranka po ustaniu burzy Samurajowie dopłynęli do ocalałych statków i wymordowali bezbronną załogę i żołnierzy, którzy byli pozbawieni snu i przeważnie niezdolni do walki. Niektórzy z nich po prostu spłonęli żywcem, gdy ich statek stanął w płomieniach.

Zanim jakiekolwiek posiłki będą mogły przybyć na Cuszimę, to wydarzenie musi nastąpić, aby Szogun nie miał zamiaru tracić czasu na obcięcie głowy Mongołowi, otrucie innych i zabicie zdrajcy. Jego zdaniem byłaby to dobrze wykonana praca, teraz zrób to ponownie.

To prowadzi nas do całej kwestii twierdzenia, że ​​czyn Tusji był niehonorowy. Historycznie rzecz biorąc, zgodnie z logiką gry, jego działania nie są niehonorowe. Cóż, nie w taki sposób, w jaki twierdzą. Samuraj to wojownik zaprzysiężony panu i w swej wierności musi wykonywać jego rozkazy. Niektórzy byli mniej rygorystyczni w stosowaniu taktyk, ale inni po części do czasu rozpoczęcia gry nadal trzymali się starych wartości.

Wartości te obejmowały walkę jeden na jednego. Jest to egzekwowane do tego stopnia, że ​​gdyby Ethan zobaczył, że mam zamiar ugryźć go w walce, postąpiłby niehonorowo, gdyby interweniował, by mnie uratować. Ponadto, jeśli twój pan zginął w bitwie, oczekiwano, że pójdziesz za nim w zaświaty. Tak więc, gdyby Billy miał się wtrącić, bo jakiś szorstki Mongoł 360 nie wycelował w niego, byłoby dla mnie niehonorowe legendarne solo całej armii. Jeśli brzmi to dla ciebie głupio, to dlatego, że tak było. Tak, pomogło to zapobiec odwrotowi twoich wasali i pozostawieniu cię samego na polu bitwy, ale często lord ginął w szarży, pozostawiając swojego Samuraja przy życiu. Jeśli wygrają, nie będą mogli wrócić, chyba że syn ich pana ułaskawi ich i przyjmie jako swoich samurajów.

To drugie zostało skodyfikowane w prawie, a jego nieprzestrzeganie oznaczało, że jesteś przestępcą, którego należy skazać na śmierć. Niektórzy szoguni udzielali ułaskawień, ale po kilkuset latach i rosnącej armii samurajów-kryminalistów bez panów praktyka ta została zniesiona. Samurajom pozwolono szukać nowych władców, jeśli ich władca poległ w bitwie.

Prawdziwy akt hańby Tusji polegał na sprzeciwieniu się rozkazowi jego pana. Jak już powiedziano, jeśli on chce was wszystkich poprowadzić na misję samobójczą, to wy wyruszacie na misję samobójczą. Na szczęście nie zostaniesz lordem, jeśli będziesz na tyle głupi, aby maszerować na misje samobójcze. W końcu samuraje i lordowie regularnie zabijali się nawzajem na lądzie. Dopóki uzurpator przysięgał wierność Szogunowi, w zasadzie go to nie obchodziło. Oczywiście z wyjątkiem sojuszy politycznych.

Jedyne, co wuj Tusji musiałby zrobić, to usprawiedliwić swoje czyny lub nawet przypisać sobie do nich zasługę, twierdząc, że w tajemnicy zarządził atak, aby żaden mongolski szpieg nie mógł ostrzec Chana. Szogun nie ma jurysdykcji w tej sprawie. To kwestia samuraja, który wystąpi przeciwko swemu panu i sprzeciwi się mu. Jest to problem całkowicie rozwiązany we własnym zakresie. Krótko mówiąc, Szogun nie ma czasu na takie drobnostki.

Jeśli chodzi o samą taktykę, samurajowie byli bardziej znani z używania łuku niż miecza. Samuraje często byli jednostkami konnymi. Dopiero znacznie później w historii walka na miecze stała się standardową praktyką samurajów i nawet wtedy ich specjalnością pozostał łuk i broń konna.

Dlatego też ostateczną bitwą według historycznie dokładnych relacji był atak kawalerii.

Honor i chwała samurajów wynikały z pojedynczych walk i wyczynów łuczniczych. Coś, na co zwrócisz szczególną uwagę, na co żaden samuraj w grze nie angażuje się od początku. Co więcej, używanie sztyletów było standardem dla samurajów, a ich miecze nie były katanami, były to tachi lub zakrzywione miecze używane w walce konnej — co sprawia, że ​​użycie broni i narzędzi nie jest niczym niezwykłym. Należy pamiętać, że poza łukiem, koniem i zbroją nie było innego standardowego wyposażenia samurajskiego. Wykorzystałeś to, w czym byłeś biegły.

Jeśli chodzi o otrucie całej grupy Mongołów, wyjaśnijmy sobie, jak bardzo Shogunowi lub lordowi zależało na tym fragmencie z Samurai Warfare:

Oprócz opisów szlachetnych indywidualnych czynów, pojedynków łuczniczych, wyzwań i pojedynczych walk, gunkimono zawiera także wiele relacji, które pokazują, jak nieheroiczna może być wojna samurajska. Wiele bitew toczyło się w wyniku ataków z zaskoczenia. Mogły one obejmować nocne naloty na budynki, podpalanie ich i masową rzeź wszystkich, którzy uciekli: mężczyzn, kobiet i dzieci. Większość opisanych bitew ma wbudowany element zaskoczenia, mający na celu zapewnienie jednej ze stron przewagi. W takich przypadkach cel traktowano jako uświęcający środki. Cytowano wypowiedź Minamoto Tametomo:

„Z mojego doświadczenia wynika, że ​​nie ma nic tak korzystnego w powalaniu wrogów jak nocny atak… Jeśli podpalimy trzy strony i zabezpieczymy czwartą, uciekający przed płomieniami zostaną powaleni strzałami, a ci, którzy będą starali się uniknąć strzały, przed płomieniem nie będzie ucieczki”.

Historycznie rzecz biorąc, nikt nie będzie patrzył na otruwanie armii wroga. Nie jest to czyn, który w japońskiej koncepcji honoru zostałby uznany za niehonorowy. Jest to niehonorowe według europejskich standardów honoru tylko wówczas, gdy zostałoby uznane za czyn tchórzliwy. Tak zresztą zrobiło wiele osób.

To rozczarowujące, gdy mamy do czynienia z grą, która ma być dokładna pod względem historycznym, a nawet nie udaje się uzyskać prawidłowych założeń, na których opiera się jej historia. W żadnym wypadku Ghost of Tsushima nie jest zgodny z prawdą historyczną, zatem twierdzenie to należy położyć kres tam, gdzie powinno.

Ponieważ ten artykuł to tylko połowa wyświetleń, oto końcowy wynik: Dobra gra, która jest znacznie przereklamowana.

Inne wiadomości