Jak był artykuł?

1506680sprawdzanie plików cookieBob Iger przyznaje, że George Lucas nienawidzi „Gwiezdnych wojen” Disneya i tego, jak ignorowali jego wizję
Aktualności
2019/09

Bob Iger przyznaje, że George Lucas nienawidzi „Gwiezdnych wojen” Disneya i tego, jak ignorowali jego wizję

Disney's Gwiezdne Wojny nie jest w dobrym miejscu, delikatnie mówiąc. Sprzedaż zabawek, niezłomny moloch marki Star Wars, kontynuować spiralę spadkową to zaczęło się wiele lat temu. Star Wars Galaxy's Edge nadal jest praktycznie pusty, a według doniesień najdłuższa kolejka to dwie godziny oczekiwania na bar. Solo: A Star Wars Story komercyjnie klapa a Disney zaczął już obniżać oczekiwania dotyczące sprzedaży biletów na odcinek 9, w związku z zawieszeniem serialu po premierze.

W tej chwili wszyscy rozumieją, że marka ma poważne kłopoty. Że potrzebuje reorganizacji, lepszych relacji z konsumentami, lepszego kierunku, przeprosin dla fanów i postaci, które ludzie chcą widzieć. Zamiast dostarczać czegokolwiek Bob Iger w swojej autobiografii postanowił przyznać nie tylko, że Lucas, przysłowiowy arcykapłan, a nawet bóg Gwiezdne Wojny, nie podobało mu się to, co zrobili, ale przy okazji skutecznie go oszukali.

Ta wiadomość rozeszła się dzięki użytkownikowi Twittera o nazwisku Dataracer, który przejrzał autobiografię, podkreślając rewelacje prosto z palców Igera.

Jeśli nie możesz przeczytać tego, co zostało powiedziane, tutaj jest długa transkrypcja

Strona 1

 

O George'u widzącym po raz pierwszy Przebudzenie Mocy:

 

Tuż przed światową premierą, Kathy pokazała George’owi „Przebudzenie mocy”. Nie krył rozczarowania. „Nie ma nic nowego” – powiedział. W każdym z filmów oryginalnej trylogii ważne było dla niego przedstawienie nowych światów, nowych historii, nowych bohaterów i nowych technologii. W tym przypadku, stwierdził, „nie było wystarczających wizualnych i technicznych skoków do przodu”. Nie mylił się, ale też nie doceniał presji, pod jaką byliśmy, aby dać zagorzałym fanom film będący kwintesencją Gwiezdnych Wojen. Celowo stworzyliśmy świat, który był wizualnie i tonalnie powiązany z wcześniejszymi filmami, aby nie odbiegać zbytnio od tego, co ludzie kochali i czego oczekiwali, a George Was krytykował nas za to samo, co próbowaliśmy zrobić. Patrząc wstecz z perspektywy kilku lat i kilku kolejnych filmów z serii „Gwiezdne Wojny”, uważam, że JJ osiągnął coś niemal niemożliwego, tworząc doskonały pomost pomiędzy tym, co było, a tym, co miało nadejść.

 

Strona 2-3

 

O tym, jak George wysyłał swoje szkice do trylogii sequelowej:

 

W pewnym momencie George powiedział mi, że ma kompletne zarysy trzech nowych filmów. Zgodził się przesłać nam trzy kopie konspektów: jedną dla mnie; jeden dla Alana Bravermana; i jeden dla Alana Horna, który właśnie został zatrudniony do prowadzenia naszego studia. Alan Horn i ja przeczytaliśmy szkice George'a i zdecydowaliśmy, że musimy je kupić, chociaż w umowie kupna jasno określiliśmy, że nie będziemy zobowiązani umową do trzymania się zarysowanej przez niego fabuły.

 

O nowej roli twórczego autorytetu George'a:

 

Wiedział, że zamierzam stanowczo stanąć w kwestii kontroli twórczej, ale nie było mu łatwo to zaakceptować. Dlatego niechętnie zgodził się na konsultację z nami na naszą prośbę. Obiecałem, że będziemy otwarci na jego pomysły (nie była to trudna obietnica; oczywiście, że będziemy otwarci na pomysły George'a Lucasa), ale podobnie jak w przypadku zarysów, nie będziemy zobowiązani.

 

Ujawniając George'owi, że nie postępowali zgodnie z jego zarysami fabuły:

 

Na początku Kathy zabrała JJ i Michaela Arndta do Północnej Kalifornii, aby spotkali się z George'em na jego ranczu i porozmawiali o swoich pomysłach na film. George natychmiast się zdenerwował, gdy zaczęli opisywać fabułę i dotarło do niego, że nie wykorzystaliśmy żadnej z historii, które przedstawił podczas negocjacji

 

Prawda była taka, że ​​Kathy, JJ, Alan i ja omawialiśmy kierunek, w którym powinna podążać saga, i wszyscy zgodziliśmy się, że nie było tak, jak nakreślił to George. George wiedział, że nie jesteśmy z niczym związani umową, ale uważał, że kupowanie przez nas opracowania historii było cichą obietnicą, że będziemy ich przestrzegać, i był zawiedziony, że jego historia została odrzucona. Od naszej pierwszej rozmowy bardzo uważałam, żeby go w żaden sposób nie wprowadzić w błąd, i teraz też nie sądzę, ale mogłam poradzić sobie lepiej. Powinienem był przygotować go na spotkanie z JJ-em i Michaelem i opowiedzieć mu o naszych rozmowach, że według nas lepiej będzie pójść w innym kierunku. Mogłabym jednak z nim o tym porozmawiać i prawdopodobnie uniknąć rozgniewania go, nie zaskakując go. Teraz, podczas pierwszego spotkania z nim na temat przyszłości Gwiezdnych Wojen, George poczuł się zdradzony i choć cały ten proces nigdy nie byłby dla niego łatwy, początek był niepotrzebnie trudny.

Czytając te akapity staje się oczywiste, że nie ma on kontaktu nie tylko ze środowiskiem biznesowym, w którym działa, ale także z ogółem konsumentów i fandomem w ogóle. Posunięciem, które można uznać jedynie za zwykłą głupotę, Iger przyznał, że zagorzali fani tego mężczyzny uważają de facto za decydujący głos we wszystkich sprawach Gwiezdne Wojny nie podoba mu się kierunek, w którym obrała serial. Nie tylko nie przypadł mu do gustu, ale także napisał trzy wspaniałe sagi dla Disneya, które mógł wdrożyć tylko po to, by Iger je odrzucił.

Iger uchyla się od odpowiedzialności za swoje czyny, narzekając, że włożony przez niego wysiłek nie został doceniony. Nie rozumiejąc, kiedy wykonawca buduje śmiertelną pułapkę, jego wysiłek nie jest doceniany, ponieważ zrobił to potwornie źle. Zamiast tworzyć zmodyfikowane wersje swoich szkiców, zdecydował się je całkowicie wyrzucić i nadać im nowy kierunek, skupiający się na sprawiedliwości społecznej. Kierunek, w który on i Jar Jar byli znacznie bardziej zaangażowani, niż wcześniej sądzono, gdy wszyscy zrzucali odpowiedzialność wyłącznie na barki Kennedy'ego. Nie oszukujmy się, że to nikogo nie uniewinnia. Podczas gdy inkwizytorzy inwestorzy szukają winy, Iger, który uniknął pierwszych polowań, nie będzie już chroniony anonimowością swojego zaangażowania.

Pomiędzy wierszami widzimy, jak Iger próbuje zignorować decyzję podjętą na tygodnie, jeśli nie miesiące, zanim zostanie ujawniona Lucasowi. Jak sam Iger przyznaje, że w tym czasie on i Lucas regularnie się ze sobą kontaktowali. W żadnym momencie kształtowania i planowania nowej fabuły nie zdecydował się powiedzieć Lucasowi, zanim zaprezentowano mu go w jego domu.

Można to nazwać czysto spekulacjami, ale niezwykle trudno uwierzyć, że w tym okresie Iger i Lucas ani razu nie rozmawiali o przyszłości Gwiezdne wojny Dyskusje, które byłyby równoznaczne z wprowadzaniem Lucasa w błąd, że zgadzają się z jego pomysłami lub że przynajmniej częściowo są rozważane. Nie możemy powiedzieć, co między nimi rozmawiano w tym okresie, ale sam Iger przyznaje, że nie powiedział Lucasowi, co się dzieje.

Że Iger przyznałby się do tego wszystkiego przed tym niezwykle kwestionowanym miesiącem Star Wars: The Rise of Skywalker wypuszczanie jest ruchem, który wprawia umysł w zdumienie. Odkrycie tych fragmentów w jego autobiografii zajęło ludziom niecały dzień. Tak szybko, jak został znaleziony, rozprzestrzenił się po całym kraju Gwiezdne Wojny społeczność, liczne punkty sprzedaży i YouTube. Jaki szum mogą mieć nadzieję wywołać, skoro wszyscy postrzegają teraz Disneya jako Mysz Dartha, niszczyciela serii, a w związku z nowym wpisem, którego wszyscy, jak wiadomo, nienawidzi twórca serii?

Inne wiadomości