Jak był artykuł?

1521350sprawdzanie plików cookieNi No Kuni 2: Recenzja Królestwa Revenant: Problemy rozwiązane
PlayStation
2018/04

Ni No Kuni 2: Recenzja Królestwa Revenant: Problemy rozwiązane

[Ujawnienie: Dostarczono kopię recenzyjną treści tego artykułu]

Ni No Kuni 2: Revenant Brytania jest czymś w rodzaju zagadki. To wygląda jak Ni No Kuni, brzmi podobnie i w rzadkich przypadkach osiąga prawie te same wyżyny narracyjne w ten sam sposób. Nie jest on jednak ani trochę podobny do swojego poprzednika. Po pierwsze, brakuje tu mistrzowskiej, pełnej niuansów narracji Studia Ghibli, z wyjątkiem tych rzadkich momentów szczytowych – i chłopaki, to widać – ale to, czego brakuje w fabule w sequelu Level-5, nadrabia to z nawiązką w grze.

Nigdy nie ukończyłem oryginalnej gry, ponieważ chociaż fabuła była dla mnie głęboko poruszająca i bardzo wciągająca, po prostu nie mogłem się zmusić do stoczenia tej okropnej walki – po prostu znudziło mnie to na śmierć. Wątpię, czy byłem osamotniony w tej krytyce, więc dobrą wiadomością dla powracających fanów jest to, że walka trwa Ni No Kuni 2 jest fantastyczna, oferując rodzaj różnorodnych i ekscytujących wrażeń, które sprawią, że gracz będzie wracać raz po raz.

Dostępnych jest także cała gama innych nowych treści, w tym zarówno dobrze wyposażony tryb budowania królestwa, jak i przyzwoita oferta strategii czasu rzeczywistego. Pierwszy z tych trybów jest prawdopodobnie najodpowiedniejszym sposobem powiązania poprawionej rozgrywki z historią Ni Nu Kuni 2, który koncentruje się na opowieści o młodym i niedawno zdetronizowanym (ale mimo to prawowitym) królu Ding Dong Dell, Evanie, i jego towarzyszu wynurzonym z wody Rolandzie.

Ni no Kuni 2 – film

W tym kontekście to wprowadzenie Evana i Rolanda tak naprawdę wyznacza rodzaj doświadczenia, jakie oferuje ta kontynuacja, przynajmniej na poziomie narracji. Zamiast skupiać się na tym samym powolnym, przemyślanym i rozdzierającym serce stylu, jaki oferowała pierwsza gra, wspartego wprowadzeniem w idealnym momencie kultowego już Pana Drippy’ego, Ni No Kuni 2 rusza w znacznie szybszym tempie. Niestety, dzieje się to w niejasnym, nieciekawym kierunku, co pozostawiło we mnie poważne wątpliwości co do tego, jak potoczy się reszta doświadczenia.

W jednej chwili Roland jest prezydentem bezimiennego kraju na czymś, co wygląda jak Ziemia, którą znamy i kochamy. Wybucha wojna nuklearna i najwyraźniej zostaje zabity. W tym momencie budzi się obok Evana, młodego grymalkina (kota) w chwili, gdy najbardziej zaufany doradca jego zmarłego ojca jest w trakcie organizowania zamachu stanu. Zamiast kwestionować swoje przybycie do tego alternatywnego świata, Roland po prostu wciela się w rolę starszego brata bez chwili namysłu – czy choćby jednego fragmentu interesującego dialogu.

To samo w sobie jest dużym problemem Ni No Kuni 2, który charakteryzuje się piękną grafiką, niesamowitą ścieżką dźwiękową i wieloma długimi przerywnikami filmowymi, ale prawie nie ma znaczącego podkładu głosowego. Większość dyskusji jest przedstawiana w formie tekstu pisanego, któremu towarzyszy jedno lub dwa słowa danej postaci, ale tylko najbardziej krytyczne sceny są w pełni wyrażane. Nie dodaje to w żaden sposób tekstury i tak już cienkiej, nieco stereotypowej obsady postaci, więc dopiero po około 20 godzinach zacząłem naprawdę czuć z nimi dużą więź.

Rzadko zdarza się, aby recenzja gry zawierała negatywne elementy, ale myślę, że zakończenie na kilku wysokich notach będzie miłą odmianą, ponieważ niezależnie od wszystkiego, co do tej pory powiedziałem, Ni No Kuni 2 to wciąż wyjątkowa gra. Weźmy na przykład system walki, który nie został po prostu poprawiony z „bzdurnego” do „akceptowalnego” – jest w rzeczywistości fantastyczny, nawet jeśli jest trochę łatwy. Posunę się nawet do sugestii, że w ten czy inny sposób Ni No Kuni 2 rozwiązuje prawie wszystkie problemy, które ogólnie mam z walką JRPG, a jest tego całkiem spora lista.

Zniknęły losowe spotkania, które zastąpiono systemem eksploracji mapy, który natychmiast przenosi drużynę gracza do walki za każdym razem, gdy wejdzie w kontakt z wrogiem. Podczas gdy większość wrogów na równym lub wyższym poziomie będzie ścigać drużynę, niektórych można przegonić, podczas gdy słabsze moby prawie zawsze będą trzymać się z daleka, kiedy tylko będzie to możliwe. Po rozpoczęciu bitwy gracz może błyskawicznie przełączać się między członkami drużyny, z których każdy może wyposażyć się w trzy bronie do walki wręcz i atak dystansowy, z dodatkowym dostępem do szeregu unikalnych umiejętności.

Chociaż takie podejście skutkuje mniejszą liczbą opcji dostosowywania niż zwykle, zapewnia to, że każda postać ma silną osobowość na polu bitwy, co nadrabia brak jednej z nich poza scenami walki. Cała walka odbywa się w czasie rzeczywistym, przy użyciu przycisków na twarzy do wymachiwania bronią i skakania, a także przycisków na ramionach do wykonywania uników, blokowania i wyboru umiejętności. Każda broń ma mechanikę ładowania, która umożliwia dostęp do umiejętności i inne bonusy na poziomie 100%, dlatego zachęca się do zmiany broni.

Ni no Kuni 2 – Misja ratunkowa

Istnieje również system przyjaciół, który wykorzystuje rasę elementarnie dostosowanych duszków zwanych Higgledies, aby wprowadzić do walki zarówno efekty pasywne, jak i środowiskowe. Drużyna może „wyposażyć” aż czterech Higgledów, z których każdy ma swoją osobowość i jak zapewne się domyślacie, różne kombinacje niosą ze sobą określone korzyści, które można dostosować do własnych potrzeb. Sojusznicy ci będą atakować autonomicznie w bitwie, jednak o wiele ciekawiej jest korzystać z ich aktywnych ataków, które można aktywować lokalizując Higgledies na polu bitwy i ładując je.

Walka jest satysfakcjonująca i wciągająca niezależnie od wroga, ale ze względu na to, że jest trochę łatwa, gracze będą również czuli się niezwykle pewnie, mierząc się okazjonalnie z przeciwnikami wyższego poziomu zaznaczonymi na czerwono. Te często większe, bardziej imponujące bestie stanowią zagrożenie bliższe średniemu punktowi dla innych gier, ale w Ni No Kuni 2, jakość walk jest na tyle wysoka, że ​​gra mogła z nich korzystać częściej, aby jeszcze bardziej ulepszyć wrażenia.

Sekwencje potyczek w stylu strategii czasu rzeczywistego są nieco gorzej zaimplementowane, a Evan dowodzi garstką jednostek na małych mapach wypełnionych wybranymi wąskimi gardłami i innymi strategicznie oczywistymi miejscami do łapania i pokonywania wrogów. Ten tryb przypomina trochę walkę nasyconą Pikmin a ponieważ nie jest nadużywany przez główny wątek fabularny, pozostaje mile widzianą odskocznią. Funkcje budowania królestwa w grze są jeszcze bardziej interesujące i miło jest widzieć, jak Evan ręcznie tworzy baśniową krainę, o której zawsze marzył, włączając w to samodzielne stawianie budynków i staranny dobór jej mieszkańców spośród NPC w grze.

Ostatecznie to suma wszystkich tych cech wraz z wyjątkową ogólną jakością pozwoliła mi się zakochać Ni No Kuni 2. Szybsze tempo i mniej wciągające postacie sprawiają, że trudniej jest się w nią wciągnąć i trzymać się jej niż w oryginale, ale ostatecznie jej mechanizmy i systemy łączą się w całość. Może brakuje jej magii Ghibli, w której wyróżniała się pierwsza gra, ale jest magiczna na swój sposób, ze szczególnym naciskiem na zapewnienie większych wrażeń z gry wideo, co przynajmniej moim zdaniem czyni ją lepszą ogólną ofertą.

KupIt2

Inne PlayStation